Madera. Wyspa jak piętrowy tort
Wyspa – płaski fragment lądu, kapryśne wybrzuszenie natury otoczone wodą. Patrząc na wyspę postrzegamy ją horyzontalnie, z jej najdalej wysuniętymi punktami na północ i południe, ze skalistymi brzegami i lazurowymi zatokami. Madera jest inna, wertykalna. To wyspa jak piętrowy tort z lekkim, kremowym topem, soczystym owocowym nadzieniem i ciemnym biszkoptowym spodem. Owoce są egzotyczne, baza finezyjna, a krem z najwyższej kulinarnej półki. Takie torty serwuje się tylko na wyjątkowe okazje.
Szczyty Madery
Land Rover Defender przebija się przez środek wyspy. Droga prowadzi pejzażową wyżyną, intensywna zieleń kontrastuje z kasztanową ziemią i skałami o fantazyjnych kształtach. Docieramy na Pico do Areiro, jednego z najwyższych szczytów wyspy. Stajemy na platformie widokowej, 1818 m n.p.m.. Jesteśmy na dachu wyspy, paradoksalnie jednak podziwiać możemy ją jedynie w horyzontalnej perspektywie. Z takich wysokości nie widzi się dolin i miasteczek, otaczają nas zielono-brązowe szczyty gór zanurzone w białej pianie. Pod nami płyną chmury, powietrze jest wilgotne i rześkie, wiatr w twórczej autonomii przesuwa pojedyncze obłoki. Widok zamyka się w niezwykłym kadrze, kremowy top otula wyspę.
Prastare lasy Laurisilva
Przemierzamy soczyste wzgórza, kręcimy się na serpentynowej karuzeli. Przed nami bajeczne doliny, falujące wzgórza, kasztanowe wioski i malownicze przełęcze. Madera odurza ogromem form i kolorów. Kiedy pokonujemy off road’owe wertepy prastarych lasów Laurisilva czuję się jak na planie Jurassic Park. Prehistoryczny las wawrzynowy jest najcenniejszym skarbem Portugalii, to jedno z trzech takich miejsc na świecie. Otaczają nas unikatowe wiecznie zielone rośliny, gargantuiczne paprocie, liczące kilkanaście milionów lat gatunki krzewów. Z niepokojem rozglądam się w poszukiwaniu endemicznych gatunków zwierząt…
Madeira Madeira Madeira
Na szklanej platformie Cabo Girao
Pod stopami rysuje się pionowe urwisko, szyba unosi mnie nad miniaturą poletek i pienistego paska fal. Stoję na przeźroczystej platformie Cabo Girao, szklanym balkonie wyspy. Klif ma niemal 600 metrów wysokości, z adrenalinowym impetem prezentuje potęgę zielonego kolosa. Wertykalny przekrój Madery podziwiam również z najwyższej latarni w Portugalii. Ponta do Pargo, zachodni kraniec wyspy, pyszni się stromym podium z obłędnym widokiem.
Faja dos Padres
Metalowa skrzynka osuwa się w dół. Szyna biegnie wzdłuż pionowego klifu, winda powoli sprowadza nas do oceanicznego parteru wyspy. Faja dos Padres to idylliczny kawałek lądu uwięziony między skalistymi ścianami i wodami Atlantyku. Żyzna, powulkaniczna gleba obrodziła feerią kolorowych ogródków projektując wyizolowany skrawek raju. Na tym jednak nie koniec kreatywnych popisów natury. Na nabrzeżach Porto Moniz zanurzamy się w naturalnych basenach wyspy, międzyskalne żłobienia w dawnych kraterach wydrążyła lawa wulkaniczna. Woda przelewa się nieustannie, ocean filtruje i napełnia basenowe niecki, fale tworzą bąbelkowe jacuzzi. Madera nie przestaje zaskakiwać w swojej różnorodności.
Mercado dos Lavradores
Z obłędem z oczach krążę po targowej hali, przepych kolorów, zapachów i nazw wprawia w lingwistyczno-logiczną konsternację. Ze straganowych lad wyłaniają się niezwykłe krzyżówki i egzotyczne koligacje owoców, banano-ananasy, jabłko-banany, pomidoro-marakuje kuszą domysłami możliwych smaków. Galaretowaty miąższ ląduje na plastikowej łyżeczce, egzotyczny mix podbija kubki smakowe. Mercado dos Lavradores to jedna z największych atrakcji Funchal, a zarazem owocowo-warzywna esencja wyspy. Maderski tort wypełnia się soczystym, owocowym nadzieniem.
Stare Miasto
Kuszeni nowymi smakami spacerujemy uroczą Rua de Santa Maria, flagową ulicą Starego Miasta. Na tle kolorowych domków i artystycznych dzieł sztuki malowanych na drzwiach budynków tłoczą się niezliczone restauracje i knajpki. W jednej z nich próbujemy najpopularniejszej ryby na wyspie, to pałasz atlantycki, portugalska espada. Serwowana w typowo lokalnym wydaniu, a więc z sosem marakujowym i bananem tworzy zaskakujący, słodko-kwaśny duet.
Winiarnia Blandy’s
Spragnieni chłodu i orzeźwienia schodzimy do bielonych piwnic muzeum i winiarni Blandy’s. Jeden z najstarszych i największych producentów wina Madera odsłania przed nami tajniki produkcji tego bursztynowego trunku. Ogromne drewniane beczki, z czułością doglądane przez winemaker’ów kryją w swoich brzuchach historyczne roczniki, inne dojrzewają oczekując cierpliwie swojej premiery. My, dostatecznie dojrzali i mocno spragnieni, degustujemy młodsze i starsze wydania, aromatyczna owocowość wyspy przypomina o sobie przy każdym łyku.
Jaskinie Madery
Wreszcie docieramy do jądra wyspy. Przemierzamy podziemne jaskinie i wydrążone przez lawę korytarze, przeciskamy się wąskimi i wilgotnymi tunelami. Słynne groty w Sao Vicente otwierają podziemne czeluści wyspy, jej ciemnobiszkoptowe podłoże. Madera to piękna wyspa. W wertykalnym ujęciu daje niesamowite wrażenia i widoki, odsłania unikatową esencję, karmi niezapomnianymi smakami.