Zadar – jak powrót do domu

Chorwacja to kraj, do którego się wraca. Jest jak drugi, letni dom, do którego reemigrujemy na wyczekiwane wakacje. Ucisza nomadyczne ciągoty oferując mieszankę pięknych miast z włoskimi akcentami, pysznego jedzenia, klimatu swojskości i południowego luzu. Dodaje ponadto niezawodny i bardzo ważny czynnik ludzki, a to wszystko na tle pocztówkowych widoków. Zadar jest jednym z tych niezapomnianych powrotów na letnie wakacje.

Zadar – Stare Miasto

Stare Miasto w Zadarze jest jak wyspa, zamknięte w kręgu morza i wysokich murów miejskich. W ciągu dnia spacerujemy po białym, lśniącym bruku, podziwiając niecodzienny eklektyzm rzymsko-weneckich wspaniałości z brzydkimi reliktami czasów socjalizmu. W upalnym mozole wspinamy się na wieżę zabytkowej dzwonnicy.  Topografia miasta z lotu ptaka podkreśla patchwork „małego Rzymu” na tle pokomunistycznej architektury. Wszystko oblane wodami Adriatyku, z zielonymi punktami licznych wysp dookoła.

Na betonowych platformach morskiej promenady słoneczni utracjusze wystawiają swoje ciała na pokaz zmęczonych temperaturą przechodniów. Oliwkowi urlopowicze oprószeni solą morską dzielnie trwają w bezruchu na upalnych stanowiskach. Po drugiej stronie toczy się swojskie życie – targ z lokalnymi miodami, oliwami i nalewkami przypomina o kulinarnej gościnności kraju.    

Zadarskie organy i Pozdrowienie Słońca

Wieczorem miasto zmienia się w oświetlony bastion w wersji stereo. Rzymskie twory w blasku lamp, wracają do życia z powagą przeglądając się w wodach Adriatyku. Powoli, kołysząc się na małej łódce, zbliżamy się do tego rozświetlonego skupiska. Kiedy wysiadamy, przyciąga nas koncert słynnych zadarskich organów. Najlepsze miejsca na pierwszych stopniach już prawie zajęte. Bezszelestnie dołączamy do rozkołysanej publiczności.  Morze dmie falami w niezwykły instrument wygrywając wieczorne sonaty. Siedzimy wsłuchani i wpatrzeni w wodę, gdzieś daleko płynie statek, kiedy za nami rozpoczyna się już inny spektakl. 300 szklanych płyt, naładowanych energią słoneczną z impetem rozświetla niebo. Różnokolorowa mozaika daje konkurencyjny show zazdrośnie walcząc o uwagę publiczności. To Pozdrowienie Słońca, kolejna flagowa atrakcja Zadaru.

Zadar nocą

Mkniemy Uberem wzdłuż nabrzeża. Mkniemy – my, a kierowca grzecznie zajmuje miejsce pasażera instruując nas co do kierunku jazdy. Tu role szybko się zmieniają, tak szybko jak zacieśniają się znajomości. Wracamy ze wspólnej kolacji, kierując się do położonej obok naszego mieszkania, lokalnej knajpki. Tu czeka na nas galeria osobliwości, stałych bywalców, weteranów chorwackiej codzienności. Jest marynarz z 30 – letnim stażem morskich opowieści, jest kelner znający sekrety zadarskich restauracji, jest były reprezentant narodowej drużyny siatkarskiej Chorwacji… Rozmowy toczą się wartko, gesty zataczają coraz szersze koła, jest wesoło i swojsko. Jest jak na letnim spotkaniu z przyjaciółmi, z którymi nie widzieliśmy się zaledwie kilka jesienno-zimowych miesięcy.