She was there

Majorka – autentyczna w swojej naturze, zagubiona w swojej tożsamości

Europa / Hiszpania / MAJORKA | 7 sierpnia 2023
Majorka

Majorka to wyspa różnorodna i złożona. Onieśmiela wielkomiejskim szykiem stolicy, ujmuje zapachem pomarańczy sennych miasteczek. Porywa rozmachem spektakularnych serpentyn, tuneli i wąwozów, oddając się jednocześnie w betonowe zawłaszczenie masowej turystyce. Daje wytchnienie i przytłacza dyskotekową kakofonią klubów. Autentyczna w swojej naturze, zagubiona w swojej tożsamości.  

Wielkomiejska stolica

Spacerując ulicami stolicy Majorki zapominamy, że jesteśmy na wyspie. Miasto jest duże, szybkie i tłoczne. Konsternuje metropolitalną aparycją, blichtrem budynków, zabytków i zakupowych pasaży. Na zakorkowanych ulicach czekają dostojnie luksusowe auta, jakby celowo wystawiając się na podziw przechodniów. Eleganckie restauracje i owiane światową sławą kluby podkreślają rozrywkowy charakter miasta na wysokim C. Umieszczona na pocztówkowym tle morza pompatyczna katedra La Seu przypomina, że jednak jesteśmy na wyspie. Szeroka promenada, port z ekskluzywnymi jachtami, przesuwające się w oddali motorówki dopełniają salonowy szyk stolicy.

Mallorca
Majorka

Soller – miasto pomarańczy

Onieśmieleni wielkomiejskością Palmy kierujemy się na stację Ferrocarril de Sóller, wsiadamy do zabytkowego pociągu do miasteczka Sóller. Pochodzące z początku dwudziestego wieku drewniane wagony ruszają poskrzypując dosadnie. Dostojna machina wytacza się z miasta, z wdziękiem i prędkością adekwatną do wieku, sunie przez pomarańczowe gaje, mija malownicze doliny. Trasa ciągnie się przez pasmo górskie Serra de Tramuntana, pociąg pokonuje 13 tuneli, wspina się po mostach. Kiedyś woził pomarańcze, dzisiaj wozi turystów.

Soller pociąg

Kolejowa błyskawica z fasonem wjeżdża na uroczy dworzec w miasteczku Sóller. Jesteśmy w dolinie pomarańczy. Miasteczko pachnie i pulsuje cytrusami. Pomarańczowe drzewka, ciasta i lody, świeżo wyciskane soki z pomarańczy zdominowały ulice i sklepy. Na wystawach pysznią się pomarańczowe oleje, nalewki, kosmetyki i inne mikstury. Spacerujemy wąskimi uliczkami, nagle zza zakrętu wyłania się drewniany wehikuł z przeszłości. Stary tramwaj prawie ociera się o restauracyjne fotele, zagląda ludziom do talerzy. Pasażerowie machają wesoło do przechodniów, jest swojsko, klimatycznie i oczywiście …pomarańczowo.

Soller

Valldemosa, czyli śladami Chopina

Suniemy zielonymi zboczami gór, mijamy lazurowe zatoki i senne wioski. W miasteczku Valldemosa podążamy śladami Chopina, delektujemy się lokalnym przysmakiem – coca de patata. Ziemniaczane bułeczki są słodkie i delikatne w smaku, rozpływają się w ustach.

Valldemosa

Miasteczko Deia i słynna Corbata

Zatrzymujemy się w spokojnej miejscowości Deia. Kamienne domki z zielonymi okiennicami przycupnęły na zboczach góry Es Puig, spoglądają na rysujące się w dole gaje oliwne i panoramę morza. Po pewnym czasie sielska atmosfera ustępuje miejsca adrenalinie – wjeżdżamy w kilkunastokilometrową górską serpentynę Nudo de la Corbata (hiszp. ‘węzeł krawata’). Wąska i stroma trasa trzyma w napięciu, kręcimy się jak na karuzeli wykonując 270-stopniowe pętle. Szukając wolnych centymetrów nad przepaścią, ustępujemy miejsca niemieszczącym się na drodze autokarom, manewry zdają się nie mieć końca. Uwieńczeniem krawatowego slalomu jest ogromny wąwóz Torrent de Pareis. Przechodzimy przez wąskie, podświetlone tunele, docieramy do malowniczej plaży uwięzionej między strzelistymi, pionowymi skałami. Na zakończenie dnia docieramy na Przylądek Formentor. Najbardziej wysunięta na północ część wyspy zachwyca widokami – 200-metrowe klify zlewają się w błękicie morza i nieba. Wyspa jest majestatyczna, piękna, autentyczna w swojej naturze.

Dsc 0008 Easy Resize.com
Położone na wzgórzach miasteczko Deia
Serpentyna Nudo de la Corbata
Słynna serpentyna Nudo de la Corbata

Majorka – „niemiecka” wyspa

Nasyceni eksploracją wyspy wracamy na turystyczne przedmieścia stolicy. Zielone tarasy zamieniają się w betonowe kolosy, kameralne knajpki transformują w hałaśliwe dyskoteki. Odkrywamy sztucznie powstałe dystrykty, język, tło i ludzie nie zgadzają się z lokalizacją. Otoczeni przez język niemiecki, gargantuiczne piwne hale z niemiecką muzyką i Niemcami tańczącymi na stołach niepostrzeżenie znaleźliśmy się w Niemczech? Nie, to cały czas Majorka. Cała wyspa przesiąknięta jest niemieckością – w knajpach i restauracjach dominuje niemiecki, w kioskach kupimy niemieckie gazety, a w stworzonych dla Niemców dzielnicach przez okrągły rok trwa Oktoberfest. I o ile po niemiecku mówię płynnie, to przylatując na Majorkę, kierując się logiką, chciałam poćwiczyć język hiszpański. I o ile piękna stolica Balearów jest niewątpliwie hiszpańską wyspą, o tyle pogubiła się w swojej tożsamości.

Sprawdź inne wpisy: