Złota Stacja Wałbrzych, czyli kulinarne podziemie miasta
Wałbrzych to miasto dwupoziomowe. Zewnętrznie wydaje nie różnić się niczym od innych miast i tak jest w istocie. Inność miejsca dzieje się bowiem w innym, podziemnym wymiarze. Są to po części tajemnicze, do dzisiaj nieodkryte w całej okazałości, labirynty rozciągające się pod Zamkiem Książ tudzież pozostałości kopalnianych tuneli osmolone węglową przeszłością. Tu skupia się „clou” miasta, tu schodzi się po najciekawsze rzeczy. Nie inaczej sprawa ma się z wałbrzyskimi kulinariami, podziemie karmi najlepiej i z właściwą sobie pomysłowością.
Pociąg do kuchni
Złota Stacja, podobnie jak sam Wałbrzych, zewnętrznie niczym szczególnym się nie wyróżnia. Miejsce jednak zaczyna i dzieje się pod ziemią, w ceglanych „wagonach” złotego pociągu. Tu otwiera się innowacyjność i oryginalność tego kawiarniano-restauracyjnego konceptu. Dwie sale w industrialnym anturażu jasno nawiązują do kolejowych przestrzeni. Stoły umieszczone na czarnych, ciężkich kołach oraz fotele z rozkładanymi podłokietnikami zabierają pasażerów w kulinarno-towarzyską podróż. Ze ścian wyglądają ogromne zegary i czarno-białe zdjęcia starych lokomotyw, wszystko zamknięte stonowanym oświetleniem. Każdy detal jest tutaj klarownie przemyślany, nic nie jest przypadkowe. Pomysł jest kompletny i nie pomija nawet wyprawy do toalet. Umieszczona nad drzwiami sygnalizacja świetlna już z daleka informuje podróżnych o stanie rzeczy. Światła zmieniają się z zielonego na czerwony, nie pozostawiając wątpliwości i niedomowień.
Złota lokomotywa
Jak i w każdym pociągu, tak i tutaj najważniejsza jest jednak lokomotywa. To ona napędza całą machinę, prowadzi pociąg, spełnia swoich pasażerów w ich podróżniczych celach. W Złotej Stacji wątpliwości co do napędu maszyny nie ma – ogromny złoty bar opiera się ciężko na kolejowych kołach, czarna tablica odjazdów prezentuje podróżniczy repertuar. Od klasycznych kaw i ciast przez gastronomiczny skład po płynne wariacje w najrozmaitszych, a jakże – również innowacyjnych odsłonach. Również tutaj wszystko dopracowane jest w najdrobniejszych szczegółach. Industrialne szafki z przesłoną z siatki sprytnie chowają szkło, potężna złota tuba rozlewa kraftowe piwo.
Maszyniści i konduktorzy
Za pociągowym barem ciężko pracują maszyniści. W pocie czoła nalewają złote trunki, polerują szkło, spełniają pasażerskie zachcianki. Bez nich żaden pociąg nie pojechałby zbyt daleko, ten jedzie szybko, sprawnie i z uśmiechem.
Pasażerskie przedziały nadzorowane są przez konduktorów. Profesjonalny uniform, biała koszula, krawat i przewieszona przez ramię charakterystyczna czarna torba nie pozostawiają wątpliwości. Obsługa płynnie kontroluje pasażerski ruch, błyskawicznie sprawdza kulinarne zapędy i z uśmiechem realizuje życzenia. Tu dba się o pasażera i z pasażerem rozmawia. Każda podróż to wszakże indywidualne zjawisko i zgoła inne marzenia i cele. I obsługa Złotej Stacji doskonale o tym wie.
Kulinarna podróż
Kulinarny repertuar doskonale wpisuje się w restauratorskie wnętrza. Jako, że w Złotej Stacji nic nie dzieje się przez przypadek, karta menu również losowa nie jest. Lokal specjalizuje się w wołowych burgerach, które, jak na pomysłowość Stacji przystało, serwowane są w nietuzinkowych odsłonach. Burger w wersji SHRIMP z dodatkiem krewetek, sera cheddar, grillowanej papryki, jalapeño, ogromu kruchych sałat, ogórka konserwowego, cebuli i pomidora? A jakże! Jest także burger ITALIAN, GRUSZKA, KOZI czy choćby VEGE, ponieważ w Złotej Stacji znajdzie się i coś dla roślinożerców.
Burgerowy rozkład jazdy
Przed nami pojawia się drewniana tacka z logo Stacji. Miejsce centralne zajmuje burger z uroczą chorągiewką także z logo lokalu, obok w wiaderku czekają frytki stekowe. Surówki i dwa przepyszne dipy zajmują osobne miejsca w przeznaczonych na ten cel słoiczkach. Spójna kompozycja napędza kubki smakowe jeszcze przed pierwszym kęsem, później jest już tylko lepiej. Dobrej jakości wołowina, świeże dodatki i niebanalne sosy trzymają złoty poziom Stacji. W menu znajdziemy także warianty sezonowe, wcale nie resztkowe oferty dnia. Widać, że kuchnia tryska pomysłami.
Kolorowe wagoniki do nieba
Pomysłami tryska także bar. Tu rozpoczyna się prawdziwa podróż. Obok naprawdę dobrych kraftów, w karcie znajdziemy również piwne drinki. Przeniczniak z syropem z różowego pieprzu i rozmarynem czy Porter z musem z owoców leśnych? Pysznie, ciekawie i jakże inaczej. Niemniej oryginalnie wypadają mocniejsze trunki. Złota Stacja oferuje shotowe wagoniki podawane w drewnianych skrzyneczkach. Wąskotorowiec, Tabor, Czapajew czy Zawiadowca wjeżdżają na stoły w fantazyjnych mieszankach i kolorach, ubrane w owocowe dodatki. Mikstury smakują wybornie i w tej doborowej konwencji umilają pasażom czas.
Podróż ze Złotą Stacją
Podróż wagonami Złotej Stacji to prawdziwa przyjemność. Ta wynikająca z samego konceptu i nacieszenia oka oryginalnością, spójnością i dbałością o najmniejszy detal. Ta czysto kulinarna i smakowa, w końcu ta przyjemność najistotniejsza – związana z czynnikiem ludzkim.
Złota Stacja Wałbrzych – kto jeszcze nie odbył tej podróży, niech koniecznie spróbuje!
Adres: ul. Rycerska 1
58-300 Wałbrzych