She was there

Ottimo Sushi Słupsk – czyli dlaczego dobre sushi dobre jest na każdą okazję

Polska / Pomorze / Smaki | 17 lutego 2025

Zdradzę Wam pewną tajemnicę. Uwielbiam sushi. Oczywiście ani to tajemnica ani rzadkość. Przypadłość ta dotyka bowiem wielu smakoszy. Ja jednak uwielbiam sushi w sensie smakowym, ale i znaczeniowym. Postrzegam sushi wielowymiarowo i ba – wielozadaniowo. Kiedy mieliśmy świętować urodziny mojej przyjaciółki, zamówiłam sushi…i zrobiłam z niego tort. Z racji tego, że ona także jest sushi-wielbicielką, niespodzianka wywołała serię pisków i słów uznania. Nie obyło się oczywiście bez dmuchania świeczek. Uwieńczeniem wieczoru była wspólna degustacja, celebracja urodzin i celebracja smaków.  

Sushi to nie jedno danie. To także nie jedna linia smakowa. Każda rolka kryje w sobie coś innego, feerię kolorów, zapachów i smaków. Już sam odbiór wizualny rozpoczyna przygodę, podróż w umami, obietnicę kulinarnego nieba. Wielosmakowość rozbudza zmysły, otwiera gardło i głowę na nowe. Ale to nie wszystko.

Sushi – precyzja i pieczołowitość przygotowania

Sushi to smak i wygląd. To precyzja i dbałość o szczegóły. Na jedną rolkę składa się kilka składników, a na zamówienie kilka rolek…Składników z reguły surowych, więc z założenia świeżych, dobrych jakościowo. Wszystko to w niepozornej rolce zamknąć się musi. I aby było dobrze, ważny jest także czas. Szybkość przygotowania i szybkość podania. Nie dość, że zadanie niełatwe, to i pracochłonne. Sushi to czyjaś pieczołowita praca w naszym odbiorze. Oczywiście na tym polega gastronomia i każde serwowane nam danie, ale sushi zdaje się być dla mnie w tym aspekcie bardzo namacalne.

Sushi, czyli celebrując razem

Sushi w końcu to także istota jego jedzenia. Zaserwowane na jednym, wspólnym naczyniu, prowokuje logistyczne wygibasy przy stole. Transport rolki na swój talerz, z kąpielą w sosie sojowym po drodze, nie wpisuje się bowiem w konsumpcyjne umiejętności każdego. Wtedy też zaczyna być wesoło. Micha wspólna, więc i przy stole robi się od razu luźniej. Rozmowy jakieś inne (chyba, że z racji zapamiętałego pałaszowania robi się zupełnie cicho) i prawdziwa wspólnotowość jedzenia. Sushi i przy sushi się celebruje. Sushi się je, ale i przy sushi odbywa pewien rytuał towarzyski. Piękne to i autentyczne.

Co zrobię dla sushi

Jak wspomniałam wcześniej, sushi jest dla mnie wielozadaniowe – bo w wielu rolach się sprawdzi, ale i ja wielozadaniowa się przy sushi stoję. Okazuje się bowiem, że dla sushi jestem w stanie zrobić wiele. Poza budowaniem tortów-niespodzianek ze świeczkami, potrafię przebyć autem długie i niebezpieczne kilometry w prawdziwej śnieżycy. Potrafię zamówić sushi na pewien koniec świata, aby pałaszować je wspólnie w pewnym garażu, zwanym kawiarnią. Potrafię w końcu czekać cierpliwie i posłusznie na sushi upragnione. Długo i bez utyskiwania.

Ottimo Sushi – czyli dobre sushi na każdą okazję

Sushi uwielbiam. To już wiecie. Pozostaje pytanie – gdzie? Bo wszystkie te okazje i sytuacje powyżej odnoszą się do jednego miejsca, które gwarantuje smakowe ukoronowanie każdej sushi-przygody. Ottimo Sushi w Słupsku, bo o nim mowa, z pewnością nie zdaje sobie sprawy z moich sushi-perypetii z jego udziałem. Myślę sobie, że może to i lepiej, bo jeszcze z obawy o odporność rolek inaczej rolować zaczną dla mnie. A rolują super, więc niech nic nie zmieniają. I lokal fajny,

człowiek już po wejściu czuje się jak u siebie. Bo i obsługa serdeczna i drinki świetne. A to, przy oczekiwaniu na sushi, bardzo ważne elementy, choć w Ottimo na sushi wcale długo czekać nie trzeba. Wprawdzie zacny sztab sushi masterów zręcznie kręci za barem rolki.

Nad wszystkim czuwa właściciel. Uśmiechnięty, wyczulony na klienta, jednak dyskretny. W lokalu wszystko się zgadza. I wizualnie i smakowo. Trudno się dziwić, że jest tutaj zawsze pełne obłożenie – biesiadują i rodziny i przyjaciele. Wspólnotowość. Celebracja. Wielowymiarowość.

Ach, jak ja uwielbiam sushi!

Tu znajdziesz Ottimo Sushi w Słupsku.

Sprawdź inne wpisy: